Wszystko o biopsji gruboigłowej BGI

0
7237
Wszystko o biopsji gruboigłowej BGI

Czasem badanie USG albo mammografia nie wystarczają do postawienia precyzyjnej diagnozy. Jeżeli cokolwiek budzi podejrzenia lekarza, może on zlecić wykonanie biopsji. Jest to pobranie fragmentu „podejrzanej” tkanki w celu przebadania jej w warunkach laboratoryjnych. Zabieg ten można przeprowadzić chirurgicznie, na sali operacyjnej, ale też znacznie mniej inwazyjnie – przy pomocy igły.

Wyróżnia się dwa rodzaje tego typu biopsji: cienko- i gruboigłową (BGI). W biopsji cienkoigłowej pobierane są pojedyncze komórki, w biopsji gruboigłowej zaś – większe fragmenty tkanki. Dzięki temu możliwe jest zbadanie nie tylko komórek, ale również ich wzajemnego położenia oraz tego, co znajduje się między nimi. Jest to znacznie dokładniejsza metoda, często też stosuje się ją po wykonaniu biopsji cienkoigłowej, która nie dała jednoznacznych wyników.

Na czym polega zabieg?

– Słowo „gruboigłowa” może wywoływać ciarki na plecach, ale igła używana do takiej biopsji nie ma większych rozmiarów niż zwykła igła do pobierania krwi – uspokaja konsultantka medyczna ze specjalistycznych gabinetów lekarskich Sofimed w Krakowie. Teoretycznie nie potrzeba więc nawet znieczulenia. Piersi to jednak bardzo wrażliwa część ciała, poza tym należy wykonać od trzech do sześciu wkłuć, aby pobrać kilka wąskich wycinków tkanki o długości 1-2 cm, dlatego też aby zadbać o komfort pacjentki, standardowo stosuje się znieczulenie miejscowe.

Nie tylko piersi

Biopsja gruboigłowa (BGI) jest narzędziem badania fragmentów tkanek nie tylko w podejrzeniu nowotworów piersi. Służy również do diagnozowania wycinków pochodzących ze zmian umiejscowionych pod skórą, takich jak chociażby włókniaki czy tłuszczaki.

Czy to bezpieczne?

Słychać niekiedy głosy, że biopsja może „obudzić raka z uśpienia”, więc lepiej jej nie przeprowadzać. Źródło tego mitu pochodzi sprzed kilkudziesięciu lat, a więc z czasów, gdy medycyna nie znała jeszcze wielu form badań ani terapii, a pacjenci zgłaszali się do lekarza zbyt późno, kiedy rak zdążył już dokonać spustoszeń w ciele. Zdarzały się zatem przypadki zgonów po tego typu zabiegach.

Obecnie wynik biopsji uzyskuje się już po kilku dniach, w związku z czym operację usunięcia guza można przeprowadzić w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Nawet gdyby badanie to miało więc skutkować „rozsianiem” się komórek rakowych po organizmie, to nie zdążyłyby one tego zrobić. Niewykonanie biopsji w przypadku podejrzenia nowotworu natomiast znacząco wydłuża czas postawienia właściwej diagnozy, co może ostatecznie zaszkodzić chorej osobie znacznie bardziej niż nawet ewentualne powikłania po przeprowadzonej biopsji.

[Głosów:16    Średnia:2.6/5]